![Pole tekstowe: Meldunek 1.](file:///C:/Users/Anna/AppData/Local/Temp/msohtmlclip1/01/clip_image001.gif)
Kolonia zuchowa to
dla każdego wspaniała
przygoda. I tym razem żorskie zuchy postanowiły się na nią wybrać. Tym razem
jednak dostały się do zuchowej szkoły magii i czarodziejstwa! A to wszystko za
sprawą wrednej czarownicy, ponieważ zaczarowała dyrektora szkoły i stał się
niewidzialny. A zuchy, jak to zuchy każdemu chcą pomóc, więc i tą sprawą
postanowiły się zająć. Przecież dla nich nic strasznego nie ma.
Zmagania nasze
rozpoczęły się 29 czerwca. Rozstanie z rodzicami? Co to dla nas! Przecież mamy
dyrektora do uratowania. Podzieliliśmy się na mniejsze grupy i razem z naszymi
druhnami udaliśmy do domków w których od dziś będziemy mieszkać. Kolejne dni
były słoneczne, co tylko dodawało nam sił, a wesołe buzie nie traciły uśmiechu.
Naszym pierwszym gościem była zielarka, która powiedziała jak parzyć napary!
Dodatkowo wiele nauczyliśmy się wiele o roślinach, które nas otaczają. Gdy
wykonaliśmy wszystkie jej zadania powiedziała nam, że jeśli odnajdziemy księgę
magii to znajdziemy w niej przepis na odczarowanie naszego profesora. Tak też
się stało. Udaliśmy się do czarodziejskiej biblioteki. Tam spotkaliśmy
przemiłą, starszą bibliotekarkę, która obiecała nam pomóc jeśli zrobimy dla
niej przedstawienie. Tak też się stało i otrzymaliśmy upragnioną księgę.
Niestety po otworzeniu jej spotkała nas niemiła niespodzianka. Ktoś wyrwał z
niej wszystkie strony! Oczywiście nie kto inny jak zła czarownica, która cały
czas coś nam utrudniała. Dnia następnego zaczęliśmy poszukiwania. Spotkaliśmy
na drodze mędrców, którzy obiecali, że jeśli rozwiążemy ich zagadki dadzą nam w
zamian nagrodę. To były koszulki kolonijne. Od tej pory chodziliśmy w nich na
apele. Dnia następnego czekała nas wielka wyprawa. Okazało się, że pojechaliśmy
do chorzowskiego wesołego miasteczka. Każdy zuch ucieszył się z takiej
niespodzianki. Dzień ten jednak tak nas zmęczył, że po powrocie szybko
poszliśmy spać.
A potem? Targi zuchowe! A to wszystko dla żony dyrektora, która
płakała po utracie męża. Dlatego też zrobiliśmy to wszystko, aby ją
uszczęśliwić. Udało się, na jej twarzy zagościł wielki, promienny uśmiech. Żeby
uszczęśliwić ją jeszcze bardziej zrobiliśmy dla niej przyjęcie niespodziankę.
Przygotowaliśmy muzykę, zrobiliśmy przekąski i własnoręcznie zrobiliśmy ozdoby
i… zaczęła się wieczorem dyskoteka. Kolejny udany dzień. Nazajutrz odwiedzili
nas nasi kochani rodzice. Pokazaliśmy im wszystko co tylko mogliśmy.
Przygotowaliśmy dla nich też mały pokaz tego czego już się nauczyliśmy (pląsy,
piosenki, okrzyki, meldowanie etc.). W taki sposób minął nam pierwszy dzień naszych zmagań. Zdobyliśmy
przepis na którym nam zależało. Teraz już tylko musieliśmy znaleźć wszystkie
składniki, aby nasza mikstura się powiodła. Zatem czekały nas kolejne
poszukiwania.
Drugi zaczęliśmy w równie miły sposób. Między innymi
spotkaliśmy trzy wróżki, które przez przypadek się u nas znalazły. Mieliśmy
również turniej złotej miotły na której były różne konkurencje. Taki nasz, mały
dzień sportu. Przybył do nas również Dżin. Był on jednak inny niż we wszystkich
bajkach, ponieważ to my musieliśmy wykonać jego 3 życzenia, a nie on nasze. Tak
też się stało. Spotkaliśmy również szalonych naukowców, którzy pokazali nam
różnego rodzaju eksperymenty. Jednego dnia pojechaliśmy do kina na bajkę pt. „W
głowie się nie mieści”. Polecamy każdemu fanowi bajek. W przedostatni dzień
udało nam się w końcu dokonać niemożliwego! Odczarowaliśmy
dyrektora. W końcu zobaczyliśmy jak wygląda. Dlatego też odbył się wielki bal.
Ostatni dzień był dla nas ciężki.
Musieliśmy się pożegnać, a tu przecież tak przyjemnie. Pora spakować walizki i wrócić
ze świata magii to świata normalnego, gdzie żyją nasi kochani rodzice. Ale nie
ma co rozpaczać, bo w końcu… ZA ROK TEŻ SIĘ WIDZIMY!
/ pwd. Ola Radomska
komendant kolonii zuchowej Drogomyśl 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz